czwartek, 8 stycznia 2015

American Cycling Trip 2015...śladami Krzysztofa Kolumba

O wyprawie

Celem naszej wyprawy jest  sprawdzenie się w nowych dla nas warunkach, eksploracja, edukacja i nauka (zebranie konkretnych informacji, wiedzy w postaci bogatej dokumentacji takiej jak: zdjęcia, reportaże, nagrania audio i video), spopularyzowanie turystyki rowerowej i zdrowego trybu życia.

Celem wyprawy jest przemierzenie trasy rowerowej szacowanej na długość około 15 tysięcy kilometrów przez dwóch rowerzystów w czasie 6-7 miesięcy. Będziemy pokonywać średnio 100 km na dzień. Motywem przewodnim będzie odwiedzanie większości państw Ameryki Południowej- Brazylia, Paragwaj, Urugwaj, Argentyna, Chile, Boliwia, Peru, Ekwador, Kolumbia z perspektywy roweru i nakręcenie ciekawego materiału, uwiecznienie niezapomnianych chwil.

Jeśli wszystko będzie szło po naszej myśli, to sfinalizujemy naszą podróż w Meksyku.

Wyprawa rozpocznie się dnia 2.2.2014 roku. Miejscowością startową jest miasto Praga skąd polecimy do Madrytu i stamtąd już bezpośrednio do Sau Paulo (Brazylia)

O nas

Piotr Jędrzejak, Pietras- ur.11.12.1981, Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Jeleniej Górze. Od dziecka uwielbiałem rowery, pierwsze zauroczenie przeżyłem w wieku 14 lat po lekturze katalogu z rowerami marki Scott, już wtedy było to skorelowane z mocniejszym biciem serca i przyspieszonym pulsem. Na skutek tego bieżący rower- Bergamont Threesome 6.2 jest już “nastym” w kolekcji( zapewne nie ostatnim ). Brałem aktywny udział w maratonach rowerowych edycji Eska Gatorade Bikemaraton zajmując rozsądne lokaty. Każdą wolną chwilę spędzam na rowerze, wybieram go też często jako środek transportu do pracy. Jestem też częstym gościem na festiwalach rowerowych. Mam na swoim koncie kilka ciekawych wypraw rowerowych m.in. Wyprawę rowerową po Europie (www.euro.bike.jgora.pl), Wyspy Brytyjskie (www.brytania.bike.jgora.pl), Skandynawia (www.skandynawia.bike.jgora.pl), Wyspy Kanaryjskie (www.kanary.bike.jgora.pl), ostatnią wyprawę po Maroko i kilka mniejszych wypraw. Poza tym brałem też udział w maratonach biegowych w Berlinie i  Londynie. Sprawdzanie i testowanie wydolności własnego organizmu zawsze było w obrębie moich zainteresowań.


Bogdan Szelęgiewicz, Bodzio, ur.2.02.1989 r. Ukończyłem Technikum mechaniczne w Tarnobrzegu oraz Policealną szkołę Ratownictwa Medycznego w Stalowej Woli.

Odkąd sięgam pamięcią, uwielbiałem wybyć gdzieś z domowych czterech ścian i ruszyć w pogoń za szukaniem nowych miejsc i ścieżek w okolicy gdzie przyszło mi żyć. Od zawsze chyba była we mnie jakaś wewnętrzna chęć poznawania i odkrywania. Zaczynałem od krótkich wypadów poza miasto, aż docierałem coraz dalej i dalej, robiłem coraz więcej kilometrów, zwiedzałem coraz to inne kraje, aż wkońcu doszedłem do momentu gdzie pragnę poznawać nowe kontynenty i sprawdzać co jest na "drugiej półkuli" świata. Jest w tym chęć sprawdzenia siebie w trudnych sytuacjach, może także zrobienia czegoś wyjątkowego, oderwania się od typowego świata gdzie tylko praca i chwilowy odpoczynek, który nie zaspokaja moich potrzeb. Chciałbym zobaczyć świat jaki jest na żywo a nie tylko ze zdjęć, to jest moja motywacja na codzienne zdobywanie się do realizacji moich marzeń i parcie naprzód pomimo czasem wielu przeszkód.



Trasa podglądowa




Zaplanowane atrakcje na trasie:

Ameryka Południowa

Brazylia

Corcovado w Rio de Janeiro: Wjazd kolejką na szczyt Corcovado, gdzie znajduje się słynny posąg Chrystusa Zbawiciela z rozpostartymi ramionami

Głowa Cukru w Rio de Janeiro: Niektórzy twierdzą, że panorama Rio i zatoki jest jeszcze lepsza z Głowy Cukru niż z Corcovado.

Wodospady Iguazu

Pelhourinho, Salvador: Według UNESCO to najlepiej zachowany zespół XVII- i XVIII-wiecznych budynków kolonialnych w obu Amerykach.

Salvador de Bahia-Salvador to przede wszystkim ważny ośrodek religii candomble oraz stolica sztuki walki capoeiry. Stare miasto nazywane Pelourinho zostało wspaniale odrestaurowane w XX w.

Manaus: okazały budynek opery Teatro Amasonas, hala targowa Mercado (kopia hal paryskich Les Halles), centrum kulturalne Rio Negro Palace. Przejazd nad rzekę. Rejs do miejsca, gdzie łączą się wody rzek: Solim?oes i Rio Negro; fascynujący widok dwóch nurtów rzecznych, żółtego i czarnego, które przez spory kawałek toczą swoje wody obok siebie.

São Luís, obecną stolicę stanu Maranhão, jako jedyne założyli Francuzi, którzy przypłynęli na wyspę w 1612 r. Trzy dekady później ośrodek podbili na kilka lat Holendrzy, a następnie Portugalczycy. Najcenniejszą atrakcją jest dawna siatka ulic oraz bardzo ciekawa kolonialna zabudowa.

Stolica Brazylii-Brasilia leży na Wyżynie Brazylijskiej, nad Lago de Brasília. Powstanie nowoczesnego ośrodka miejskiego w latach 1956-1960 stało się jednym z najważniejszych wydarzeń w historii współczesnej urbanistyki. Miasto powstało według projektu Lucia Costy i Oscara Niemeyera

Paragwaj

Asuncion-stolica kraju, warto zobaczyć tu stare miasto z zabytkami architektury kolonialnej i znanym ogrodem botanicznym, Panteon de los Heros, a także siedzibę parlamentu - Congreso Nacional, siedzibę prezydenta oraz nowoczesne centrum z licznymi parkami.

Trinidad i Jesus-małe miejscowości, w których znajdują się ruiny jezuickich misji, jedne z najrzadziej odwiedzanych miejsc z listy UNESCO.

Itaipu-największa tama Ameryki Południowej, będąca drugą co do wielkości elektrownią wodną na świecie. Jest to wspólne przedsięwzięcie Brazylii i Paragwaju. Nazwa Itaipu pochodzi od słowa Tupi w języku Indian Guarani i oznacza "śpiew kamieni". Jeden z Siedmiu Cudów Współczesnego Świata.

Gran Chaco-Poznamy życie paragwajskiego “dzikiego zachodu” – kowbojów wypasających bydło, menonnitów prowadzących życie w zgodzie z biblią, tryb życia dzisiejszych Indian oraz naturę: dżunglę, trzęsawiska i busz, wszystko widziane z różnych perspektyw – piechura, końskiego grzbietu i łódki-dłubanki. Gran Chaco to jedno z miejsc które można określić mianem “końca świata” – miejsce, gdzie można poczuć się jak bohater powieści Karola Maya. Tu czas zatrzymał się co najmniej 100 lat temu. W Gran Chaco jest zupełnie odmienne od wielkich metropolii odwiedzanych podczas tej wyprawy Filadelfia- Osiedle mennonitow (sekta religijna) położone w sercu Gran Chaco. Są tam również osady Indian, którzy pracują na polach Mennonitów.

Źbycui- Z źbycuj do parku Narodowego jest jeszcze 20 km – raz dziennie kursuje tam autobus, my jednak dostaliśmy się tam autostopem. Sam park bardzo ciekawy. Oznakowanymi szlakami można wyruszyć w dżunglę i podziwiać z bliska dziką przyrodę. Ciekawe odgłosy dżungli. Liczne wodospady. Przy wejściu do Parku Narodowego znajdują się ruiny La Rosada – wielkiej odlewni żeliwa zniszczonej podczas wojny Paragwaju z Brazylią, Argentyną i Urugwajem.

Urugwaj

Montevideo- Najciekawszym miejscem w Montevideo jest Stare Miasto, czyli ulokowana na półwyspie dzielnica La Ciudad Vieja. Wprawdzie przez lata wiele domów zostało przebudowanych, ale wciąż widać tu ślady kolonializmu. Najciekawszym zabytkiem jest teatr Solis z połowy XIX wieku. Pozostałością po tych czasach jest też brama La Puerta de la Ciudadela. Z budynków obronnych do dzis pozostała Cytadela usytuowana na Plaza Independencja. Cytadela stanowi swoisty łacznik centrum Montevideo ze Starym Miastem. Na placu stoi też wielka statua, wzniesiona na cześć Jose Gervasio Artigasa. W starej dzielnicy znajduje się również La Iglesia Martiz czyli Katedra Najświętszej Marii Panny - najstarszy obiekt w mieście. Szczególną wartość mają kościelne archiwa odnotowujące wiele dat w historii miasta. Kolejny ważny obiekt to El Cabildo de Montevideo - miejski ratusz, dziś siedziba Muzeum Historycznego. Ciekawą dzielnicą jest Pocitos. Jej największa atrakcja to bulwar, który przebiega wzdłuż wybrzeża i łączy ze sobą liczne plaże. W ich sąsiedztwie ulokowały się kluby, restauracje i dyskoteki. Znajduje się tu także największe centrum handlowe stolicy.

Casapueblo, Punta del Este, Urugwaj- Białe budynki o dziwnych kształtach przywodzą na myśl dzieła Gaudiego, a do tego ten widok na ocean, który zapiera dech w piersi (ciekawe)

Colonia Del Sacramento, malutkiego colonialnego miasteczka znajdującego się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Było to jedno z pierwszych miejsc, do których dotarli Hiszpańscy Konkwistadorzy za czasów pierwszej kolonizacji. Dzięki temu mogliśmy spać w prywatnym pokoju a nie w sali komunalnej za tą samą kasę. Kiedy rano poszliśmy na przechadzkę po historycznej części miasta to nie mogliśmy uwierzyć jak piękne i czrujące było to miejsce.  Można czytać o miejscach ile się da ale dopóki nie zobaczy się na własne oczy to jednak nie to samo. Cetrum jest tak małe, że można je obejść powolnym spacerkiem w jedno popołudnie, ale po co się spieszyć jeśli jest tak super. Jest ono pełne brukowanych ulic, kolonialnych budynków i walących się willi, które kiedyś należały do bogatych hiszpańskich gubernatorów. Stwierdziliśmy, że Colonia jest najbardziej klimatycznym z miast, które do tej pory odwiedziliśmy.

Punta del Diablo
, inaczej Diabelski Przylądek, to malowniczy, całkiem niedawno odkryty dla turystyki zakątek na północnym krańcu wybrzeża Urugwaju, gdzie jeszcze nie tak dawno cumowali tylko rybacy. (dosyć fajne, nieduże, klimatyczne plaże). Dzień spędza się zwykle na plaży – jednej z kilku, a noc – spacerując po wiosce, która „żyje” do rana. W każdym barze jest ogromny wybór ryb i owoców morza. Polecam restaurację położoną nad oceanem - ”El viejo y el mar”. Mieści się oczywiście w drewnianym domku, na górze mieszka właściciel, który porzucił życie w mieście i przeniósł się do Punta del Diablo na stałe. Na dole jest kuchnia i restauracja: kilka stolików i doskonałe jedzenie (ja próbowałam rekina). Właściciel przechadza się między tymi stolikami rozmawiając z gośćmi, od czasu do czasu można go zobaczyć w kuchni jak doprawia jakieś danie.  Często jakiś zespół gra na żywo. Panuje tam niezapomniana atmosfera.

Cabo Polonio to kolejne miejsce, którego nie wolno pominąć. Pojechaliśmy tam wcześnie rano. Wyjechaliśmy z Arachania o 7 i przed 8 byliśmy już na miejscu. Marudziłam strasznie, że wstajemy tak wcześnie na wakacjach ale w Cabo Polonio zapomniałam o wszystkim. To mała wioska rybacka, położona daleko od głównej drogi, z drewnianymi domami, bez elektryczności i bieżącej wody.

Argentyna

Iguau Falls- wodospady bardzo widowiskowe, warte zobaczenia, leżące przy granicy paragwaju i brazylii

Ruinas De San Ignacio- ruiny miasteczka zakonu jezuitów

Ushuaia najdalej wysunięte zamieszkałe na stałe miasto

Los Glaciares i lodowiec Pertio Moreno

El Chalten-Tam warto zobaczyć górę Cerro torre, punkt widokowy nad miastem Mirador de Los Condores,szlak na górę Loma del Pliege Tumbado. Przez całą drogę widok na góry Cerro Torre i Monte Fitz Roy. Wyżej dodatkowo można podziwiać ciągnące się po horyzont jezioro Lago Viedma.polecane jest także zobaczyć jezioro Lago Del Desierto.

Cueva De Las Manos- Prastare jaskinie z malunkami pierwsych indian.

Rio Pinturas- kanion w drodze do jaskiń.

San Carlos De Bariloche-Park Narodowu Nahuel Huapi jeden z najstarszych na świecie (1903)-park nazywany jest często parkiem starych drzew.

Caviahue- leży na wysokości ok. 1600 m npm.Niesamowite wrażenie robią rosnące tu drzewa – araukarie. To bardzo stare drzewa.

Chile

San Pedro De Atacama-Atakama to najbardziej suche miejsce na ziemi

Dolina księżycowa, Szczególnie chętnie odwiedzana o zachodzie słońca kiedy fantazyjnie ukształtowane skały nabierają fantazyjnych kolorów


Superwyporna słona laguna Cejar. Można poczytać książkę leżąc na tafli.

Gejzery El Tatio, gejzery najlepiej wyglądają o wschodzie

Boliwia

Salar Uyuni. Największa na świecie pustynia solna, położona w najbardziej surowej i nieprzyjazne południowej części Altiplano robi wrażenie, którego nie zapomina się do końca życia.

Altiplano – niesamowite krajobrazy na końcu świata. Można tu zobaczyć dymiące, czynne wulkany, a pod nimi ślady ich aktywności – lawę, która zastygła w fantazyjnych kształtach, przypominających fale morskie

Titicaca – tzw. „Błękitne Oko Ameryki Południowej”. Warto wybrać się na Isla del Sol – piękne widoki na jezioro, szczególnie o zachodzie słońca

Sajama – najwyższy szczyt Boliwii o wysokości 6542 m n.p.m

Peru

Miasto Cusco (Cuzco)- W centralnej części miasta znajduje się plac o wymiarach 550 x 250 m. Przez znawców architektury pokolonialnej Ameryki Południowej jest uznawany za najpiękniejszy plac Ameryki Południowej.

Machu Picchu

Kompleks archeologiczny Chavin (Chavín de Huántar) - miejscowość istniejąca w epoce Wczesnego Horyzontu (1400-400 p.n.e.), położona na północy górskich obszarów dzisiejszego Peru, założona przez przedstawicieli Kultury Chavín

Park Narodowy Huascaran- park narodowy w środkowej części Peru, w andyjskim paśmie górskim Cordillera Blanca. Powierzchnia parku wynosi 3000 km², obejmuje on obszary położone na wysokości od 2000 do ponad 6000 m n.p.m. (27 szczytów powyżej 6000 m), w tym ponad 30 lodowców i 120 wysokogórskich jezior.

Strefa archeologiczna Chan Chan- największe miasto epoki prekolumbijskiej w Ameryce Południowej.

Historyczne centrum Limy

La Oroya- stolica peruwiańskiego górnictwa

Ica-Przyjazd do zawsze słonecznej stolicy peruwiańskiego wina Ica, gdzie króluje wielka wydma. Urocze miasteczko, którego ulice pachną świeżo robionym sokiem z pomarańczy, ananasów i innych owoców, a uszy muszą przyzwyczaić się do trąbienia klaksonów maleńkich motorikszy.

Puno-Przejazd do Puno, miasta położonego nad najwyżej leżącym jeziorem żeglownym na świecie Titicaca (3,850 m n.p.m).

Ollantaytambo jest jedną z najlepiej zachowanych osad Inków. Najbardziej znaną budowlą jest nigdy nie ukończona "Świątynia Słońca".

Historyczne centrum miasta Arequipa
-miasto w Peru, położone na wysokości 2325 m n.p.m. w otoczeniu gór Cordillera Volcanica i wulkanu El Misti.

Kanion Colca

Ruiny Kuelap

Ekwador

Canoa – urocze nadmorskie miasteczko oferujące długie plaże z białym piaskiem, stwarzające idealną relaksacyjną atmosferę.

Targ rzemiosła w Otavalo – pełen życia i kolorów targ jest doskonałym miejscem, gdzie można zetknąć się z rdzennymi mieszkańcami Ekwadoru oraz gdzie można zakupić wiele pamiątek

Historyczne Miasto Quito – oferuje mnóstwo muzeów, kościołów oraz placów do zwiedzania

Park Narodowy Cotopaxi – tutaj znajdziemy najwyższy aktywny wulkan w Ekwadorze

Laguna Quilotoa – jezioro w kraterze Quilotoa jest ważną atrakcją Ekwadoru. Wokół rozciągają się widoki zapierające dech w piersiach oraz spokojne wioski rolnicze.

Baños- posiada nieco umiarkowany klimat i stanowi bramę pomiędzy Andami i orientalnym klimatem amazońskiej dżungli.

Ruiny Ingapirca – najważniejsze ruiny Inków w Ekwadorze. Dzięki nim będziemy mogli poznać historię Inków za czasów panowania w Ekwadorze.

Cuenca- W mieście tym natkniemy się na piękne kolonialne kościoły, a także szeroki wachlarz muzeów.

Guayaquil zwane niekiedy jako Perła Pacyfiku, głównie dzięki nowoczesnemu portowi który położony jest przy ujściu rzeki Guayas i został zaprojektowany przez specjalistów z Londynu.

Rezerwat Cuyabeno – jeden z największych na świecie obszarów bioróżnorodnych.

Kolumbia

Cartagena – dawne miasto portowe. Urocze kolorowe uliczki, bardzo ładna zabytkowa część miasta.

Tayrona Park – przepiękny park narodowy z elementami dżungli i karaibskich plaż

Medellin – miasto do niedawna znane jako stolica handlu narkotykami. Dziś walczy o tytuł najbardziej innowacyjnego miasta świata

El Peniol to ogromny, monolityczny kamień o wysokości 200 m. Na szczyt prowadzi ponad 700 schodów, skąd można podziwiać okoliczną panoramę.



Współpraca

Każda wyprawa to duże wyzwanie finansowe, sprzętowe i logistyczne. Planowanie, organizacja niekiedy jest o wiele trudniejsza od samej wyprawy. Sprzęt turystyczny, części i serwis rowerowy, akcesoria rowerowe, mapy, przewodniki, możliwości noclegów, żywność wyprawowa, wizy, ubezpieczenia - te wszystkie niezbędne elementy wyprawowej układanki niestety sporo kosztują.
Każda forma wsparcia będzie dla nas bardzo znacząca. Zapraszamy do współpracy wszystkie firmy, osoby oraz media zainteresowane promocją poprzez wyprawy rowerowe.

W zamian za Państwa wsparcie proponujemy: 

- umieszczenie materiałów reklamowych na stronach wyprawy
- reklamowanie Państwa firmy/produktu w Internecie zamieszczając baner, link lub logo na stronie internetowej wyprawy
- umieszczenie reklamy Państwa firmy na materiałach promujących wyprawę
- przekazywanie uzgodnionych informacji o Państwa firmie do mediów

W trakcie wyprawy: 

- przetestowanie w warunkach wyprawowych produktów zasponsorowanych przez Państwa
- umieszczenie reklamy Państwa firmy (logo) w atrakcyjnych miejscach   powierzchni reklamowych wyposażenia roweru, przyczepki (naklejki)
- dokumentację podróży na rzecz sponsora w postaci: relacji, zdjęć, nagrań video
- wykonanie specjalnie dla sponsora sesji zdjęciowej z logo lub produktem

Po wyprawie: 

- umieszczenie na stronie szczegółowej relacji z wyprawy z opisem przetestowanego sprzętu
- relacji z wyprawy na forach rowerowych oraz vortalach rowerowych
- informacje o Państwa wsparciu wyprawy pojawią się w prasie ogólnopolskiej  oraz lokalnej, a także w innych mediach
- udostępnienie materiałów fotograficznych na potrzeby reklamowe

Korzyści, jakie odniesie Państwa Firma z faktu współpracy: 

- umocnienie pozytywnego wizerunku firmy poprzez pozytywne skojarzenia z projektem
- sponsoring jest subtelniejszy niż reklama, a w związku z tym jest bardziej wiarygodną formą promocji
- firmy sponsorujące postrzegane są zarówno przez klientów jak i konkurencję jako silne, innowacyjne i wiodące w branży

Materiały jakie mamy do zaoferowania to profesjonalne zdjęcia, filmy, panoramy sferyczne, materiały graficzne i tekstowe. To co robimy robimy z pasją i dużą starannością, dzięki czemu mogą liczyć Państwo na wysoką jakość materiałów - często niewidzianych dotąd okiem kamery.

Każda forma wsparcia posiada stosowny odpowiednik w działaniach promocyjnych. Firmy zainteresowane prosimy o kontakt w celu zapoznania się z naszą ofertą współpracy

www.brubeck.pl

www.cykloid.pl
www.forumrowerowe.org






http://blogrowerowy.pl/

 www.jelenia.pl




                   www.wrower.pl

























Serwis zapewniło:
http://www.cieplickiecentrumrowerowe.pl/


Strona kolegów z klubu kolarskiego Road-Racing Bolesławiec:

http://road-racing.pl/



Kontakt

Piotr
piotrekj81@gmail.com
786 818 990

Relacja po wyprawie

Wyprawę rowerową rozpoczęliśmy we dwóch 3-go lutego 2015 roku. Przylecieliśmy na lotnisko Sau Paulo w Brazylii skąd popedałowaliśmy w kierunku Paragwaju.  Potem były kolejno: Argentyna, Chile, Boliwia, Peru, Ekwador, Kolumbia. Wyprawę ukończył  tylko jeden z nas, czyli ja-Piotr. Bogdanowi na szczęście nic się nie stało. Nie wytrzymał kondycyjnie i zwiedzał Amerykę, ale autostopem.  Rozstaliśmy się w Boliwii. Długie dystanse, zmienna pogoda i surowe warunki bytowe- wszystko to wpłynęło na mojego kompana zbyt mocno. Nie był w stanie pokonywać zamierzonego, dziennego dystansu ok. 100 km-ów.  Odcinki przez Boliwię i Peru to prawie same góry i temperatury spadające do kilku stopni powyżej zera na wysokościach między 3500 m.n.p.m a 4500 m.n.p.m. Tutaj z pomocą przychodziła świetna odzież z wełny merino polskiej firmy Brubeck, która dawała mi poczucie komfortu cieplnego a jednocześnie nie krępowała ruchów na rowerze.
W czasie całej wyprawy przejechałem na rowerze 8 krajów, choć do domu wróciłem bez roweru.

Była to dla mnie wyprawa życia. Przygotowania do niej trwały kilka miesięcy. Jak to bywa jednak z planami…życie je potem weryfikuje.
Z zaplanowanej trasy przejechałem 85%.  Powodem zmian były m.in. całkowicie zniszczona tylna piasta, bardzo duża ilość pękniętych szprych a także popsuta kuchenka. Obciążone ok. 50 kg bagażem tylne koło roweru w końcu nie wytrzymało i na jednym ze zjazdów pękła piasta. Szczęście w nieszczęściu, że w Peru udało mi się znaleźć zamiennik, nowe szprychy i człowieka, który wszystko poskładał w całość. Mogłem jechać dalej. Problem z pękającymi szprychami  dalej występował i gdy skończyły mi się oryginalne szprychy, to kupowałem takie jakie były dostępne. Musiałem je skracać i podpiłowywać, żeby pasowały.
Był też problem typowo zdrowotny w Boliwii a mianowicie zatrucie pokarmowe, które zmusiło mnie do pozostania w La Paz przez 3 dni i wykurowania się. Tutaj jak się okazało także miałem sporo szczęścia. Sakwiarz z Francji, którego spotkałem na trasie miał podobną przypadłość, ale przez miesiąc.
Te małe komplikacje nie wpłynęły jednak na całokształt wrażeń, które przeżyłem; miejsc, które zwiedziłem i ludzi, których poznałem.
Wyprawa moja z założenia była wyprawą niskobudżetową. Największy koszt to bilety lotnicze.

Przykładowe koszty na miejscu to np. obiad dwudaniowy (zupa i drugie danie) w Boliwii-4/5 zł, 10 bananów w Peru-1/1.5 zł.  Jeśli chodzi o suchy prowiant, to zabrałem z Polski głównie-makaron, ryż, sosy w proszku, kotlety sojowe, rodzynki. Jedzenie w przydrożnych garkuchniach prawie w całej Ameryce Południowej jest bardzo dobre i do tego bardzo tanie. Owoce zawsze świeże i też super tanie. Jeśli chodzi o wodę, to czasem w wioskach położonych w górach znacznie łatwiej było dostać coca-colę aniżeli wodę do picia. Z pomocą wtedy przychodził filtr do wody, którą pobierałem z jezior, rzek itd. Sytuacja taka nie była jednak zbyt częsta.
W czasie całej podróży nocowałem pod namiotem(20%) lub w prywatnych domach u ludzi z Couchsurfing, Warmshowers. Bardzo często na posterunkach straży pożarnej, policji, w kościołach. Zdarzyły się też pojedyncze noclegi w tanich hostelach. Dla przykładu jedna noc w hostelu w La Paz w Boliwii z dostępem do WIFI, TV w pokoju to koszt 12 zł.

Strażacy byli bardzo gościnni, nigdy nie odmówili mi schronienia. Ludzie z Ameryki Południowej są bardzo gościnni. Z jednym z nich na samym końcu wyprawy zakolegowałem się do tego stopnia, że zaprosił mnie do domu na prawie dwa tygodnie podczas których czekałem już na lot powrotny. Dzięki temu poznałem Bogotę i jej okolice. Jeździliśmy z nim i jego rodziną na wycieczki, zobaczyłem jak wygląda życie typowej rodziny kolumbijskiej, jakie mają zwyczaje kulinarne, co ich nurtuje i jakie mają problemy. Był to bardzo wartościowo spędzony czas. Jeśli chodzi ogólnie o wiedzę Południowców na temat Polski, to jest bardzo mała. Są jednak bardzo rozpoznawalne akcenty związane z naszym krajem np. gdy mówiłem Jan Paweł II, papa Polaco, to kiwali głowami.
Pierwotnie zakładałem dojechać do Meksyku przez Amerykę Środkową. Jednak wyżej wspomniane problemy z rowerem a także bardzo drogie ceny biletów zweryfikowały plany. Prom wydaje się najbardziej dostępną finansowo opcją, ale kursuje jedynie od listopada do marca. Druga możliwość to lot samolotem. Tutaj już jednak nie jest tak kolorowo. Koszt to 220 dolarów. Ostatnia najdroższa i zarazem najbardziej ryzykowna opcja to przeprawa prywatnymi łodziami. Tutaj jednak koszt może wynieść 500 dolarów i więcej.

W związku z tym dotarłem do Bogoty na początku lipca skąd miałem zarezerwowany bilet do Frankfurtu na 11-go lipca. Okazało się jednak, że będę mieć tranzyt przez Puerto Rico…do którego potrzebuję wizę tranzytową na którą czeka się nawet do 3 miesięcy. Procedura związana z jej załatwieniem jest generalnie identyczna jak ta dotycząca wizy turystycznej do USA. Skontaktowałem się z polskim konsulatem w Bogocie. Na niewiele się to jednak zdało. Musiałem zmienić rezerwację na 24-go lipca na trasę przez Panamę i Dominikanę. W ciągu dwóch kolejnych tygodni w Bogocie sprzedałem rower oraz trochę akcesoriów rowerowych Amerykaninowi, który wraz dziewczyną przyleciał na 3 tygodnie w celu zwiedzenia Kolumbii rowerem. Jego przewóz liniami lotniczymi wiązał się z łączną opłatą ok. 180 dolarów. Nie było to opłacalne.

Nie była to moja pierwsza wyprawa rowerowa. Jednocześnie wiem też, że nie będzie ostatnia. Odkrywanie świata na rowerze to fantastyczna przygoda. Ten środek transportu jakim jest rower daje możliwość zajrzeć w takie miejsca, gdzie samochód nie dojedzie ze względu np. na stan dróg lub się po prostu nie zmieści. Jednocześnie tempo z jakim porusza się rower daje możliwość zachwycania się krajobrazami, bez obawy, że cokolwiek umknie naszej uwadze.


Artykuł nt. wyprawy w Nowinach Jeleniogórskich:

Link do pobrania:

https://drive.google.com/file/d/0B0TQsUOcoaCIa3hZUDFHY1dOdTg/view?usp=sharing





Link do artykułu nt. wyprawy w kolumbijskiej gazecie "El Tiempo":

https://drive.google.com/file/d/0B0TQsUOcoaCIdUJyMGFibjhBMVk/view?usp=sharing